Data: 23.11.2007.
Miejsce: Hala Stulecia, Wrocław
Zespoły:
Gentelman
Martin Jondo
East West Rockers


Tym razem do Wrocławia zawitał wielki gość. Otto Tilmann znany szerzej jako Gentelman wraz z zespołem The Far East Band. Koncert był częścią europejskiej trasy promującej najnowszy album artysty pt: Another Intensity.

Trzeba przyznać, że organizatorzy imprezy dołożyli wszelkich starań do tego by koncert przebiegł jak najlepiej. Hala Stulecia doskonale spełniła swoje zadanie. Duża dobrze widoczna scena i dużo miejsca dla publiczności, która coraz szczelniej wypełniała parkiet.

Gdy przyszedłem na scenie był już zespól East West Rockers. Wielkim wyróżnieniem dla nich był występ przed taką megagwiazdą. Ich muzyko to coś w stylu tego, co prezentuje Vavamuffin. Mieszanka hip-hopu i reggae. Widziałem tylko kilka kawałków, ale przyznać trzeba, że udało im się rozgrzać całkiem sporą publikę.

Po krótkiej przerwie na scenie wystąpił Martin Jondo. Ten pół Koreańczyk-pół Niemiec dokonał rzeczy niezwykłej. Gając tylko z gitarą rozbujał widzów swoim świetnym energetycznym raggae. Ludzie bawili się znakomicie przy jego muzyce. Jest to zdecydowanie muzyk, z którego sztuką polecam się poznać.

Wreszcie nadszedł czas na danie główne. Kilkanaście minut i ze sceny popłynęły łagodne bujające dźwięki. Po chwili dał się słyszeć jeszcze zza kulis głoś samego Gentelmana. Po tym wstępie Otto Tilmann pojawił się na scenie a kilkutysięczna publiczność oszalała. Zabawa trwała od pierwszego taktu granego przez muzyków. Gdy wokalista zeskakiwał ze sceny i podbiegł do publiczności tonął w ich objęciach. Czym jest Gentelman chyba nikomu mówić nie trzeba. Kilka tysięcy rozbujanych par kolan bawiło się i wspólnie śpiewało z zespołem. Impreza i bujający nastrój trwały przez cały czas występu. Zespól zagrał głównie piosenki ze swojej najnowszej płyty. Świetny wokal Tilmanna, fajnie dęciaki i bujająca sekcja rytmiczna. Efektu dopełniały świetne soulowe głosy wokalistek The Far East Band. Oprawa świetlna i techniczna na najwyższym poziomie. Od początku do końca świetne nagłośnienie. Dotyczyło to zarówno suportów, jaki i gwiazdy wieczoru.

Gentelman dokonał rzeczy niezwykłej. W Hali Stulecia zgromadzili się nie tylko ci, którzy są fanami jamajskich brzmień. Pośród dredów i fanów ubranych na żółto-zielono-czerwono znajdowało się wielu takich, którzy swym wyglądem raczej nie zdradzali fascynacji taką muzyką. Fajnie, że można było bawić się wspólnie.

Autor: Adam Palacz