Po paru karnych strzałach w plenerze (bez komandosów) wbiłem w tłum, który był taranowany przez 2m 5cm kumpla, wszyscy robili miejsce bo "oj ale nie stój przede mną" i pod realizatorką zakręiłem nóżką (akustyk w koszulce Alter Bridge : ). Miałem swoich ludzi na wysokości i jak coś było ciekawego (mniam sweeping) to wykorzystywałem skill 'stanie na palcach' (balet w dzieci?stwie czasem nie boli) oraz kątem oka patrzyłem na kolesia z lornetką, którego mina oraz dobre nagłośnienie (prawie jak w liverku) wskazwywały na to, co się dzieje. Strzały karne wywierały coraz większe ciśnienie na pęcherz ale nie poddałem się i ewakuacja nastąpiła po zakontraktowanym bisie, w kierunku Academusa. Swoją drogą, czy wogóle ktokolwiek słyszał rytmicznego? Chyba go wyłączyli : ) Największym sukcesem było, że się koncert odbył, bo wiadomo że ktoś w ko?cu na gitarze grać potrafić musi, blues rocks, ale nie dziwie się że sekcja rytymiczna się u nich zmienia - połowa kawałków tak jednostajnie trzeba stukać/pukać w struny że (nie tyko publika) śpi. Lubię jak Satriani gra... ciałem i cieszy miche - jak ci wszyscy grajkowie : P (A gesty to w porównaniu do Vaia na przykład to full public relations czy jakoś tak) No ale nie był to jakiś genialny koncert, publika jak słup soli, połowa kawałków pewnie nie znała (ja też : ) druga połowa słyszała, że ktoś znany (ja też : ) a trzecia połowa gra na basie/gitarze i dostawali tapowanego orgazmu (ja też, gdyby nie pęcherz)
"We are Opeth, Sweden. Thank You"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum