Dołączył: 09 Kwi 2006 Posty: 296 Skąd: Nowy Sącz/Wrocław
Wysłany: 2006-11-28, 12:31
Twoim zdaniem
nie slyszalem zeby Dillinger mowil lub pisal o sobie ze jest wielka sztuka,za to slyszalem ze chlopaki bawia sie w robienie muzy ktorej sami chetnie by sluchali
odnosze wrazenie ze teraz rozmowa odwroci sie w gadke jak z moim kumplem z rodzinnego miasta, cytujac tego pana:
" chuj tam swieża muza, od czasów Hendrixa nie da sie w Rock 'n Rollu nic nowego wymyslec"
Nie.
Chodzi mi o to, że są granice jakieś, kiedy coś można nazywać sztuką (nieważne jaką).
Jest taki zespół Arhythmic Perfection. Bardzo lubię ich słuchać, bo mnie niesamowicie inspirują, ich muzyka buja. Ale kilku muzyków (trzech) z tego zespołu postanowiło stworzyć zespół Arhythmic Brain, brnąc dalej w idee arhythmic perfection, eksplorując meandry free jazzu i awangardy. Stworzyli coś, co jest niesłuchalne. Naprawdę, ciężko przyswoić sobie ten materiał, bo oprócz ogólnego klimatu free (mało co się trzyma kupy), całość brzmi jak takie noisowe kawałki. Zarówno w przenośni (noise jako gatunek muzyczny), jak i dosłownie - strasznie hałasują. O ile rozumiem to na koncertach, gdzie jest cała otoczka, klimat, interakcja muzyk-słuchacz, improwizacja, impresja i tak dalej, o tyle z płyty to padaka.
I tak jak taka muzyka jest dla mnie hałasem, który jest odrobinę bezsensowny, tak DEP jest dla mnie technicznym pałowaniem, które jest bezsensowne.
I nie rozdzielam tutaj jednej muzyki od drugiej, mówiąc Arhythmic Brain jest ok, bo to jazz, a DEP nie, bo to metal, tylko mówię - istnieją pewne granice, gdzie muzyka przestaje być muzyką dla ludzi, a staje się relaksem muzyków, ergo przerostem formy nad treścią, ergo sztuką dla sztuki
Wokalista Dillinger Escape Plan jest chujowy, tak chciałem jeszcze dodać ;D
Dołączył: 09 Kwi 2006 Posty: 296 Skąd: Nowy Sącz/Wrocław
Wysłany: 2006-11-29, 00:56
Kapral napisał/a:
Chodzi mi o to, że są granice jakieś, kiedy coś można nazywać sztuką (nieważne jaką).....
.....I nie rozdzielam tutaj jednej muzyki od drugiej, mówiąc Arhythmic Brain jest ok, bo to jazz, a DEP nie, bo to metal, tylko mówię - istnieją pewne granice, gdzie muzyka przestaje być muzyką dla ludzi, a staje się relaksem muzyków, ergo przerostem formy nad treścią, ergo sztuką dla sztuki
i tu wracamy do tego wlasnie ze sam je tworzysz (granice) w swojej glowie. ja albo cos lubie sluchac albo nie. albo to jest dobra muza (dla mnie) albo nie. i tylko tak ja oceniam. DEP jest dla mnie dobra muza ktora slucham z przyjemnoscia,moge sie do nich pobujac i widze w ich graniu sztuke przez duze S (albo SZ jak kto woli)
Kapral napisał/a:
Wokalista Dillinger Escape Plan jest chujowy, tak chciałem jeszcze dodać ;D
Jesli mowisz o nowym to masz u mnie browara za to zdanie. Jest chujowy i zawsze to powtarzalem
Stary za to byl old schoolowy i bardzo go lubie sluchac, i nie mowie tu o Pattonie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum