WROCKOTEKA 11 stycznia, Liverpool - piątek, wstęp 3 zł
Wrockoteka - rockoteka połączona z prawdziwym graniem muzy jak należy - śmierć winampowi! Deprim zajmie się gustami muzycznymi w tym dniu licznie przybyłych fanów wrock.pl
Ponieważ nie uda nam się przeciwstawić potężnej armii requestów, to mp3 też wchodzą w grę, z największymi hitami włącznie (poza Killing in the Name) a gość specjalny musi mieć czas na zatankowanie.
Jak wyjdzie - nie wiem, czy wyjdzie - taaak bo liczna ekipa jest zaangażowana i choćby wyszło karaoke to imprezę zrobimy!
Wiem, że są nieścisłości bo deprim to i Fate Unknown i Nation i tysiąc innych projektów ale www.myspace.com/coinremix jest tutaj kluczowy. Koniec z elektroniką rodem z Rammstein, ktoś tu pokaże jak się gra nowoczesną mocną muzę!
Rafik też nie jeden zespół ma na sumieniu ale zadebiutuje jako żywa tarcza na requesty i zaprezentuje swoją wizję muzy rockowo-metalowej z ostatnich 5 lat. Wszystko protokołować będzie d0ti która ma tajną bro? w postaci nagra? wrocławskich zespołów, być może zostanie wsparta przez Mychalynę - zapoczątkuje to promocję Wrockowiska, które pod koniec stycznia też w Liverku.
Na imprezę dostać się mogą nieliczni, bramkarze zostaną przeszkoleni i tylko najbardziej wytrwali przejdą kontrolę. Nie ważne czy przyjdziesz w sandałkach ortopedycznych czy różowym emo szalu - musisz mieć w oczach determinację, wygodne skarpetki do kręcenia nóżką przez całą noc i spory zapas kapusty na chmiel.
Nikt nie wyjdzie żywy. Zakaz składania życze?. Za taki szata?ski portal powinni karać
Nagły zwrot okoliczności związany z moimi planami warszawsko - wyjazdowymi spowodował, że też będę. Liczę na Panterę - "Walk", "Cowboys From Hell", Kuyssa - "Supa Scoopa And The Mighty Scoop" oraz na coś skocznego Primusa, np. "My Name Is Mud", "Those Damn Blue Collar Tweekers" czy "John The Fisherman". Ale Primus jak coś to później, tak żeby alkohol zdążył zadziałać
;P
Widzę lekką konsternację po imprezie, wszyscy boją się skrytykować : ) A zachęcam.
Ta impreza to prztyczek w nos większości bywalców Liverka. Z jednej strony brak hitów i requesty tylko gdy rzeczywiście DJowi pasowały a z drugiej (pomijając powolne rozkręcanie) pełny parkiet do - często - muzyki, którą (założę się) większość słyszała po raz pierwszy.
Osobom takim jak ja się podobało. Ale stanowię nietypową publikę zaliczaną do mniejszości i wiem że były narzekania na muzykę - że rockoteka a niby rocka nie było i kiedy ta Metallica czy Soulfly poleci : )
Współczuję tym co bezwiednie zatrzymywali się na kratach DJki i błagając o Kult słyszeli "że teraz to nie tu gra muza a ja tyko sprawdzam autobusy do domu" : ) ?al mi tych co mimo niektórych dźwięków z pogranicza drum'n'bass/eletroniki wciąż chcieli Depeche Mode. Czy oni kiedykolwiek słuchają innej muzyki?
?ałuję że wcześniej nie było takiej imprezy. Wiem, że są takie jak Mord=x=Fabric ale tam Heaven Shall Burn nie poleci : )
Zapewne osoby typu Kapral, które nie dotrwały do Panter albo ci co spodziewali się Self-Destruction będą niezadowolone. I bardzo dobrze bo była to impreza dla mniejszości. Uwielbiam, kocham wręcz gdy leci coś czego nie znam a mi się to podoba, ktoś dokonał tej sztuki.
Takie imprezy powinny być przeplatane z typowymi rockotekami gdzie leci 99% rzeczy o które ludzie proszą, niemal singlowe hity rockowe ze wszystkich epok i dla każdego. Ale - jak coraz częściej w Liverku - było coś innego. Wiem że przesadzać nie można więc na razie odpuszczam z kombinowaniem : )
No ale słucham waszego zdania bo jestem nieobiektywny : )
Streiner w wątku w dziale kluby też nieco napisał - jak chcesz Pan dodać coś apropo imprezy, a nie klubu, to pisz. Tylko konkrety i 2 akapity max ! : )
Dzięki za przybycie i gratuluję wszystkim co wczoraj grali, a było to chyba 5 osób : )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum