Warning: mysql_result(): supplied argument is not a valid MySQL result resource in /home/hendryko/www/wrock.pl/include/class/meta.class.php on line 98
Relacja Wrocław Rock Portal
User:
Hasło:
   Zapamiętaj mnie
 
 
> Szybka rejestracja
> Zapomnialem hasla

+ Dodaj koncert, wydarzenie


Najbliższe patronowane koncerty

Losowi użytkownicy

naturalneniec Evelinelyf
MalehaxaO959 Judylvo
ssanloyslidcer1 Isobelwte

Reklama





Relacja z koncertu Darkside i Moonspell (Wrocław, WZ)

Dodany przez: Adam Palacz , dnia 2007-04-21 Przeczytano 1164 razy.


Data: 17.04.2007

Miejsce: Wrocław, klub WZ, godz. 19.00

Zespoły:

Moonspell
Darkside


Zobacz galerię zdjęć z koncertu:

moonspell galeria zdjęcia


Dawno już do Wrocławia nie zawitał tak znakomity gość. Na występ portugalskiej legendy metalu czekałem z niecierpliwością.

Tym razem na szczęście inaczej niż w przypadku New Model Army z przed roku koncert był dobrze rozreklamowany. No i lokalizacja koncertu była odpowiednia. Po ostatnich moich doświadczeniach koncertowych w Łykendzie, obszerna sala klubu WZ była niczym pałac. Klub ten to doskonałe miejsce na przyjęcie tak wielkiej gwiazdy. Już na pół godziny przed występem klub zapełniony był liczną tego dnia publicznością. Pomiędzy barem a stolikami przesuwały się niby cienie ubrane na czarno damy w długich powłóczystych sukniach i ich długowłosi towarzysze.

Koncert rozpoczął się z czterdziestopięcio minutowym opróżnieniem. Był to dobry zabieg gdyż sala klubu zapełniała się z każdą chwilą. Na szczęście pomimo wysokich cen biletów publiczność dopisała. Widzów przed występem gwiazdy wieczoru rozgrzewał austriacki zespół Darkside grający melodyjny death metal. Austriacy bardzo szybko nawiązali kontakt z publiką. Wokalista pozdrawiał zgromadzonych i wspominał ich poprzedni koncert w Polsce z przed dziewięciu lat. Oszalały tłum pogował pod sceną, co bardziej zapalczywi fani „zamiatali” podłogę włosami. Przyznać muszę, że był to mój pierwszy kontakt z tym zespołem i byłem pełen podziwu dla Austriackiej piątki. Bez kompleksów i problemów przelewali swoją energię na widzów. Szczególną uwagę zwracały doskonałe solówki, którymi popisywali się gitarzyści. Końcowy efekt psuło jedynie słabe nagłośnienie wokalu i sekcji rytmicznej, która zbyt często zlewała się w jedno. Pomimo tego mankamentu występ sympatycznych muzyków Darkside należy uznać za udany.

Po trochę zbyt długiej przerwie technicznej na scenie pojawił się długo oczekiwany gość: Moonspell. Prezentowali się znakomicie. Dodatkowe wrażenie robiła scenografia. Kolumny i wzmacniacze ustawione po obu stronach sceny zasłaniały duże plansze z logo zespołu w postaci stylizowanej na pentagram litery M. Gdy jeszcze przed koncertem techniczni ustawiali sprzęt zauważyłem, że nawet kostki gitarzysty opatrzone były logiem zespołu. Z boku sceny w pobliżu klawiszowca stała dekoracja w postaci uschniętego drzewa poprzeplatanego łańcuchami i kajdanami.

Koncert Moonspell rozpoczął od intro otwierającego najnowszą płytę Memoriam. Nagle z pośród delikatnych dźwięków klawiszy i oparów dymu wyłonił się Fernando Ribeiro i zaczęło się. Wokalista Moonspell wyglądał niczym jakiś mag rodem z Władcy pierścieni J. R. R. Tolkiena. Ubrany w długą czerwoną szatę w świetle ze stroboskopów wyglądał iście demonicznie. Niczym kapłan przewodził kotłującemu się i popadającemu pod sceną w zachwyt tłumowi. Na koncertowy set składały się głównie utwory z najnowszej, świetnej płyty zespołu. Usłyszeć można było min: Finisterra, Memento Mori, Blood Tells i chyba najlepszy kawałek na płycie Luna.

Od pierwszego dźwięku przez klub przetoczyła się ściana dźwięku, która przewracała i rozrzucała na wszystkie strony swoje ofiary, a po leżących toczył się potężny ciężki walec. Istne piekło. Potężna, grająca równo i z dużą mocą sekcja rytmiczna nadawała ton muzyce, ciężkości nadawały gitarowe riffy, a klimatu partie klawiszy. Nad wszystkim unosił się głęboki śpiew Fernando Ribeiro uzupełniany growlami. W momentach, gdy zwyczajnie śpiewał jego maniera przypominała mi nieco Nicka Cave’a. Obaj mają tą samą barwę głosu.

Tym razem nagłośnienie było beż zarzutu. No może odrobinę za głośno, ale przy występie takiego zespołu to chyba nie zarzut.

W koncercie tym było wszystko to, co w metalu najistotniejsze. Moc i potęga brzmienia, podniosły nastrój i magia, którą Moonspell roztoczył nad zgromadzoną publicznością.

Adam Palacz.


Autor: Adam Palacz

Komentarze

»
Opinie na temat wydarzenia.
Nikt jeszcze nie komentował tej strony.

Dodaj komentarz

»
Podziel się swoją opinią.
Nick:
Musisz wypełnić to pole
E-mail:
Musisz wypełnić to pole
Komentarz:
Musisz wypełnić to pole

Musisz wypełnić to pole